Ofiara na Kościół to odpowiedzialność za misję ewangelizacyjną
W zadawaniu pytań o to, ile w parafiach zbieranych jest pieniędzy na tacę, ile wynosi ofiara za udzielanie sakramentów czy pochówek przodują ci, którzy sami do kościołów nie chodzą i na tacę nie dają nic. Udawanie, że utrzymanie budynków kościelnych i zapewnienie godnego wyglądu świątyń nie kosztuje byłoby niepoważne. Dlatego warto spokojnie i racjonalnie podejść do finansowej strony funkcjonowania parafii i samemu przemyśleć, czy nasz udział w materialnym zapewnieniu ich potrzeb jest odpowiedni.
Zadawanie pytań o to, ile Polacy dają na ofiarę, ile ksiądz zbiera na niedzielnej tacy, o funkcjonowanie tzw. cenników w parafiach – to sposób wielu krytyków Kościoła na pokazywanie spraw normalnych w stylu sensacji. Tymczasem, jeżeli poważnie podchodzimy do naszego uczestnictwa w Kościele Powszechnym, musimy brać na siebie odpowiedzialność również za jego materialne potrzeby.
– Piąte przykazanie kościelne mówi, że mamy „troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła”. Chodzi oczywiście o potrzeby duchowe, o wartości, o głoszenie Ewangelii, ale także o potrzeby materialnie. Oprócz rzeczywistości duchowej nasze parafie mają też bardzo prozaiczne potrzeby, jak choćby opłacenie rachunków za prąd czy wywóz śmieci. W tym także powinniśmy uczestniczyć razem, jako wspólnota – czytamy na portalu „misyjne.pl”.
Musimy jednocześnie pamiętać, że Kościół, poza codzienną obecnością w naszym życiu, prowadzi także odpowiedzialną działalność wśród obywateli państw, w których chrześcijaństwo niesie nadzieję i buduje ład społeczny – szczególnie w Afryce czy w Azji. Niesienie wiary do ludzi, którzy potrzebują duchowego wsparcia, to wielowiekowa tradycja Kościoła Rzymskiego. O roli misjonarzy w czasach nowożytnych pisał Adam Kowalik na łamach „Przymierza z Maryją” (wielkonakładowego czasopisma wydawanego przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi).
Redaktor Adam Kowalik stwierdzał m.in.:Świat bardzo wiele zawdzięcza misjonarzom. Ich działalność przede wszystkim zbliżyła narody do siebie. Ośrodki misyjne były miejscami wymiany kulturalnej, źródłem wiedzy pogan o chrześcijanach i chrześcijan o mieszkańcach nieznanych do niedawna ziem. Ponadto, dążąc do zaszczepienia w duszach pogańskich miłości do Jezusa Chrystusa, duchowni katoliccy walczyli z niesprawiedliwościami, którym narody nieznające światła Ewangelii ulegały.
Po rozważeniu celu, jaki nam przyświeca, gdy sięgamy do portfela w czasie zbiórki na tacę, popatrzmy teraz na wyniki badania CBOS poświęconego ofiarności, na jaką może liczyć Kościół. W opublikowanym trzy lata temu artykule na portalu „misyjne.pl” możemy przeczytać: Kilka lat temu CBOS przeprowadził badania, aby sprawdzić, jakie kwoty Polacy przekazują na Kościół. Respondenci ankietowani przez CBOS w większości (55%) podali konkretną kwotę, 6% odpowiedziało, że „różnie bywa”, a około 30% – że nie daje pieniędzy na tacę. Spośród tych, którzy dają pieniądze, CBOS wyliczył średnią miesięczną ofiarę. Wynosi ona 23,15 zł.
Wobec spadku liczby wiernych w kościołach i wzrostu cen, zastanówmy się, czy dzisiejsza średnia ofiara na Kościół jest dużo większa niż wspomniane powyżej 23,15 zł? Czy nasze oczekiwania idą w parze z zaangażowaniem, niekoniecznie tylko materialnym, w sprawy chociażby naszej parafii?
Ci z nas, którzy pamiętają upadek komunizmu wiedzą, czym był Kościół dla życia narodu, zachowania tożsamości nie tylko kulturowej, której częścią jest przecież religia. Po 1945 roku pod skrzydła Kościoła chowały się różne środowiska… i różne środowiska pod pozorem bycia w Kościele szkodziły mu. Wystarczy tutaj przypomnieć skandaliczny proces przeciw biskupowi kieleckiemu Czesławowi Kaczmarkowi, którego atakowali nie tylko stalinowscy funkcjonariusze, ale także intelektualiści mieniący się katolickimi.
Nie dajmy więc zwieść się i dzisiaj tym, którzy atakując Kościół pod pozorem troski o jego finanse dążą do dyskredytacji jego wiarygodności w oczach potencjalnych ofiarodawców.